Marek Kondrat oprócz tego, że jest aktorem wybitnym, to jest także artystą z wszech miar lubianym przez Polaków. Przyczyniły się do tego znakomite komediowe i nie tylko komediowe role, w których mógł pokazać swój wielki kunszt. Nie każdy jednak wie, że Kondrat prywatnie tworzy małżeństwo budzące od wielu lat kontrowersje.
Marek Kondrat w 2010 roku zakończył bardzo obfitą w role i sukcesy karierę aktorską i przeszedł na zasłużoną emeryturę, po spędzeniu w branży ponad pół wieku, bowiem swój debiut na wielkim ekranie miał jeszcze jako 11-letnie dziecko w filmie „Historia żółtej ciżemki”.
Największy rozgłos przyniósł mu angaż w takich produkcjach jak „Dzień świra” czy „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”, gdzie wcielał się w rolę nieśmiertelnego Adama Miauczyńskiego, postać wykreowaną przez jednego z najlepszych polskich reżyserów, Marka Koterskiego.
Marek Kondrat i żona. Nie uwierzysz w te różnicę wieku
Kondrat jest aktorem starej daty, którego nie kręci pokazywanie się na czerwonym dywanie w błysku fleszy i udzielanie licznych wywiadów. Mocno chroni swoje życie prywatne, jednak wydaje się, że ma ku temu powód. Jego żona Antonina jest od niego młodsza o dwa pokolenia, co budzi powszechne kontrowersje.
Co ciekawe Kondrat i Antonina Turnau poznali się przez ojca kobiety, który jest przyjacielem aktora. Wśród wielu internautów niesmak budzi fakt, że stało się to, kiedy Antonina jeszcze była dzieckiem. Para spotyka się od 2012 roku, a w 2015 roku wzięła ślub. Dzieli ich aż 38 lat różnicy! Kondrat ma 73 lata, natomiast Antonina „tylko” 35.
Gdy stanęli razem na ślubnym kobiercu, on miał 64 lata, a ona 26, co jeszcze bardziej uderza w niektórych odbiorców, którzy takie związki uważają za coś nienormalnego i wręcz odpychającego.
W 2018 roku na świat przyszła ich córka, Helena. Małżeństwo Kondratów wygląda na szczęśliwe, wszak miłość przed ołtarzem ślubowali sobie już dziewięć lat temu i od tamtej pory – jak się wydaje – tworzą zgrany duet.
- Teoria spiskowa okazała się prawdą. Była gwiazda TVP wyznała, do czego ją zmuszano
- Dramatyczny wpis Krystyny Jandy. Fani we łzach