Kolekcjonowanie monet, banknotów rodzimych, czy też pochodzących z całego świata, to dość popularne hobby. Zwykle jednak najbardziej atrakcyjne dla pasjonatów są najstarsze zdobycze. Tymczasem okazuje się, że zwykła, „współczesna” złotówka może być warta nawet trzy tysiące razy więcej, niż stanowi jej nominał. Jaki to możliwe? Spieszymy wyjaśnić.
Numizmatyka, zatem kolekcjonowanie między innymi środków płatniczych z różnych okresów historycznych, od dawien dawna jest popularną „zajawką”. Co jednak, gdy okazuje się, że naprawdę pokaźną wartość przedstawia nasza obecna moneta o nominale 1 zł?
Choć brzmi to nieprawdopodobnie, w istocie jest to prawda. Pokazał to na swoim youtubowym kanale właśnie jeden z zapaleńców. Ma on w swojej kolekcji tysiące monet.
Złotówka warta kilka tysięcy? Taki okaz to rzadkość
Da jednych – kompletny bezsens. Bo i po co ktoś miałby płacić za „zwykłą” (choć, jak twierdzi autor poniższego nagrania – nie do końca) złotówkę kilka tysięcy?
Cóż. Najpewniej dla całej tej „zajawki”. Bo nią jest przecież kolekcjonowanie tego typu pamiątek. Autor na swoim kanale o nazwie Zakapior PRL zaprezentował monetę o nominale 1 zł z… 1990 roku. Choć wielu pytało w komentarzach, jakim cudem ją zdobył, skoro nowe złotówki pojawiły się w obiegu dopiero przy okazji denominacji w 1995 r., odpowiedzi nie udzielił. Dość szczegółowo omawia natomiast rzeczony przedmiot:
Również na archiwalnej już aukcji, na której moneta została wylicytowana za niemal 3,3 tys. złotych nie dowiadujemy się za wiele. „Perfekcyjna moneta, piękny menniczy połysk. Aktualnie druga najwyższa nota w rejestrze NGC. Tylko 3 sztuki z taką notą, wyżej na MS69 oceniono jedynie jeden egzemplarz” – pisał były już właściciel złotówki z 1990 roku. Myśl „przedmiot jest wart tyle, ile kto za niego zapłaci” nasuwa się tutaj sama.