Sławomir Świerzyński pewien czas temu otrzymał pismo z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Lider zespołu disco polo, „Bayer Full” jest załamany kwotą emerytury, którą miałby otrzymywać.
Sławomir Świerzyński od lat jest związany z polską sceną muzyczną. Szersza publiczność zna go jako lidera zespołu „Bayer Full”. Wokalista wydał wiele piosenek i stale koncertuje. Jakiś czas temu oświadczył, że kończy swoją współpracę z TVP, gdyż stacja tworzy złą aurę.
O zespole „Bayer Full” zrobiło się głośno w chwili przyznawania dotacji z Funduszu Wsparcia Kultury. Polacy nie byli zadowoleni z wysokiej kwoty, która została przeznaczona na wsparcie zespołu disco polo. Polscy podatnicy wspomogli ich działalność wysoka kwotą, a dokładnie miało to być 550 tysięcy złotych.
Sławomir Świerzyński o swojej emeryturze „nawet łódki nie zatankuję za te pieniądze”
Sławomir Świerzyński w wywiadzie dla „Super Expressu” narzekał na wysokość swojej przyszłej emerytury. Mimo tego, że regularnie odprowadzał składki kwota, którą lider „Bayer Full” ma otrzymać, jego zdaniem nie wystarczy na życie. Muzyk stwierdził, że będzie koncertował tak długo, jak to tylko możliwe.
– Dostałem pisemko, w którym ZUS po 37 latach płacenia wymaganych stawek gwarantuje mi 386 zł emerytury. Nie mogłem w to uwierzyć. Moja żona się śmiała, że nawet łódki nie zatankuję za te pieniądze, nie mówiąc już o samochodzie. Według ustawy, jeśli nie osiągam 700 zł, to i tak je dostanę, co nie zmienia faktu, że państwo robi sobie z nas żarty – zdradził Sławomir Świerzyński.
Lider „Bayer Full” już narzekał na niskie dochody. Jego zdaniem muzycy disco polo nie są traktowani na równi z innymi wokalistami i zespołami. W rozmowie z portalem „Onet” przyznał, że muzyk disco polo otrzymuje 80 tysięcy złotych za koncert, w chwili, gdy inne gwiazdy za tą samą pracę dostają nawet 150 tysięcy złotych.