Serial „Ranczo” widział chyba każdy z nas. Produkcja ta zaskarbiła sobie sympatię milionów Polaków, a postacie w niej grające zyskały status kultowy. Jedną z nich jest bez wątpienia Maciej Solejuk, w którego wciela się Sylwester Maciejewski. Aktor lubi chwalić się anegdotką, kiedy został zatrzymany przez policję. Co wówczas się wydarzyło?
Maciej Solejuk to pierwszoplanowa postać „Rancza”. Jest on stałym bywalcem tak zwanej ławeczki, gdzie wraz z kolegami przesiaduje i w towarzystwie tamiego alkoholu rozmawia między innymi na temat życia wioski „Wilkowyje”. Dał się poznać jako porywczy, lecz dobry człowiek, co pomogło mu zdobyciu uwielbienia fanów.
Grający tę postać Sylwester Maciejewski, zanim w 2006 roku trafił do obsady „Rancza”, wystąpił wcześniej w niezliczonej liczbie filmów i seriali. To jednak właśnie „Solejuk” przyniósł mu największą sławę i rozpoznawalność. Na dowód tego Maciejewski opowiedział kiedyś anegdotę, jak twarz „Solejuka” uratowała go w kłopotliwej sytuacji z policją.
Solejuk kontra policjanci. Zabawna anegdota aktora
Popularność ma swoje plusy i minusy. Kiedy jednak jest się postacią bardzo lubianą w całej Polsce, trudno nie zauważyć, że pozytywnych stron sławy jest więcej. Maciejewski przekonał się o tym na własnej skórze, kiedy spiesząc się na występ kabaretu, przekroczył prędkość. Gdy policjanci zobaczyli, z kim mają do czynienia, wywiązała się naprawdę zabawna rozmowa.
– Kiedyś, jadąc na Śląsk, w ostatniej chwili zauważyłem, że na poboczu stoi policjant, w jednej ręce trzyma tzw. suszarkę, czyli radar, w drugiej lizak, macha i skacze. Zatrzymałem się, cofam się, cofam, a on szedł w moim kierunku. Zeszliśmy się. Wsadził przez okno radar i mówi: „Oto pana wynik”. A tam 150 km, zaś ograniczenie było do 100 km. Biorę dokumenty i idę do radiowozu. Jeden z policjantów pyta: „Gdzie się pan tak śpieszy?” – opisywał Maciejewski.
– Mówię: „Jadę do Katowic, mamy występ kabaretu, za późno wyjechałem, a tu jeszcze mamy próbę zrobić. Troszeczkę pospieszyłem”. A on patrzy na drugiego i mówi: „Nie ma co go sprawdzać, on codziennie pije” (śmiech). Pouczenie i odjazd. Popularność pomogła – wspominał 68-latek.
Przeciętny, szary człowiek nie miałby co w takiej sytuacji liczyć na łagodne traktowanie, lecz sława jak widać, rządzi się własnymi prawami. Takie sytuacje udowadniają, że ze znanymi twarzami na ekranie utożsamiają się dosłownie wszyscy.