Znany i ceniony warszawski aktor Emilian Kamiński zmarł drugiego dnia świąt 2022 roku po długiej i ciężkiej chorobie. Osierocił dwóch synów i zostawił żonę, 17 lat młodszą Justynę Sieńczyłło – również aktorkę. Tuż przed śmiercią Kamiński zadał jej pytanie, po którym trudno opanować wzruszenie.
Kamiński zmagał się z jednym z najgorszych, o ile nie najgorszym nowotworem, czyli tym atakującym płuca. Od diagnozy przeżył jeszcze pięć lat. Nie miał żalu do świata i nie obwiniał nikogo. Publicznie nie rozmawiał o chorobie, ponieważ nie chciał litości. To była godna śmierć wielkiego aktora.
Swoją karierę zaczął w latach 70. i kontynuował ją, nawet kiedy już wiedział o okropnej chorobie. Lista filmów i seriali, w jakich wystąpił, może budzić podziw. Szerszej publice dał się poznać dzięki występom w „M jak miłość”, „Klanie”. Był bardzo lubiany w społeczeństwie, więc jego śmierć dotknęła zwykłego widza.
Kamiński tuż przed śmiercią zadał żonie jedno pytanie
Kamiński naprawdę dzielnie stawiał czoła chorobie i przeżył znacznie więcej, niż mu dawano. Lekarze mówili, że umrze za kilka miesięcy od postawienia diagnozy, on umarł jednak na własnych warunkach. Pięć lat później. Wdowa po nim, Justyna Sieńczyłło, w programie „Dzień dobry TVN” wspomniała ich ostatnie chwile razem.
– Moja prośba była taka, żeby dotrwał wigilii. Jego życie było wyreżyserowane do ostatnich minut – powiedziała Sieńczyłło.
Tym, co najbardziej wzrusza w tej trudnej i dramatycznej historii, jest pytanie, które Kamiński zadał swojej ukochanej tuż przed swoją śmiercią. Nie trzeba żadnych wyjaśnień, ponieważ w tym pytaniu zawarte zostało wszystko. – Justyna, mogę już? – zapytał Kamiński.
Aktor zmarł dokładnie 26 grudnia 2022 roku w wieku 70 lat. 4 stycznia 2023 roku został pochowany w Alei Zasłużonych cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie.