FC Barcelona rzutem na taśmę wygrała wczoraj z Las Palmas 2:1. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył z rzutu karnego w doliczonym czasie gry niemiecki pomocnik Ilkay Gundogan. Robert Lewandowski niestety zaliczył kolejny mizerny występ i został zmieniony w 75. minucie.
Barcelona szybko, bo już 12. minucie straciła bramkę, a strzelił ją jej były piłkarz, Munir El Haddadi. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy, a Barca długimi fragmentami biła głową w mur, nie mogąc sforsować obrony dobrze ustawionego przeciwnika.
W drugiej połowie podopieczni trenera Xaviego nie poprawili znacząco gry, ale na pewno mieli więcej szczęścia. W 55. minucie piłka odbiła się od pleców Lewandowskiego i trafiła pod nogi Roberto, który dograł do Ferrana Torresa. Hiszpan strzałem po ziemi doprowadził do wyrównania.
W doliczonym czasie gry obrońca Las Palmas Daley Sinkgraven sfaulował w polu karnym piłkarza gości i sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Gundogan i pewnym strzałem dał Barcelonie upragnione i ciężko wywalczone trzy punkty.
Lewandowski bezproduktywny
O występie Roberta Lewandowskiego właściwie nie ma co mówić, bowiem był to kolejny bardzo słaby mecz w wykonaniu 35-letniego kapitana reprezentacji Polski. Lewy w 75. minucie został zmieniony przez Xaviego, który na konferencji pomeczowej powiedział, że była to zmiana taktyczna.
Na ostatnie kilka minut na placu gry pojawił się Vitor Roque, który przyszedł do Barcelony tej zimy jako zmiennik Lewandowskiego. Brazylijczyk w samej końcówce miał dogodną okazję, by strzelić trzecią bramkę, lecz fatalnie spudłował.
Trzeba zwrócić jednak uwagę na fakt, że Roque już w pierwszym możliwym meczu do rozegrania dostał szansę. Lewandowski musi czuć oddech na plecach młodego, wielce utalentowanego zawodnika z Ameryki Południowej. Być może to zmotywuje „Lewego” do lepszej gry.
Czytaj także:
- Jackowski wie, co stało się z Jackiem Jaworkiem? Klarowna wizja słynnego jasnowidza
- Zbigniew Ziobro przechodzi chemioterapię
- Korwin odpowiada Wiplerowi. „Podobno jakiś pisowiec powiedział…”