Jarosław Kaczyński stanie jutro przed Komisją Etyki Poselskiej. Wszystko przez słowa prezesa Prawa i Sprawiedliwości w kierunku Donalda Tuska, zaraz po tym, kiedy upadł rząd Mateusza Morawieckiego i wiadomo było, że Tusk będzie nowym premierem.
– Nie wiem, kim byli pana dziadkowie, ale wiem jedno: jest pan niemieckim agentem – to właśnie za te bezpardonowe i atakujące zdanie wypowiedziane prosto z sejmowej mównicy w kierunku Donalda Tuska odpowiadać będzie Kaczyński.
– Komisja będzie się odbywała we wtorek, a jej praca będzie dotyczyła wniosków, które wpłynęły. Komisja podjęła inicjatywę w tej sprawie i rozpatrzy ją we wtorek — powiedziała Izabela Mrzygłocka, przewodnicząca Komisji Etyki Poselskiej na łamach „Faktu”.
Co grozi Kaczyńskiemu?
74-latek pytany na sejmowym korytarzu przez jedną z dziennikarek, czy żałuje tych słów, odparł w biegu, że absolutnie nie, ponieważ on nie żałuje niczego. Jutro o godzinie 10:30 przyjdzie mu tłumaczyć się przed Komisją Etyki ze słów wypowiedzianych do swojego wielkiego politycznego rywala.
Co więc grozi hersztowi Prawa i Sprawiedliwości? Izabela Mrzygłocka poinformowała, że Komisja Etyki ma ustalony katalog kar i najwyższą karą jest nagana, choć wszystko może skończyć się na uwadze bądź upomnieniu. Można powiedzieć, iż są to podobne standardy do tych szkolnych.
Czytaj także:
- Polski turniej zagrożony. Wiatr może pokrzyżować plany skoczkom
- Ile zarabiają byli prezydenci?
- Real miażdży Barcelonę w finale Superpucharu. Honorowy gol Lewandowskiego