W październiku ubiegłego roku Krzysztof Stanowski poinformował, że opuszcza szeregi Kanału Sportowego. Jakiś czas później popularny dziennikarz wyznał, iż ma w planach założenie własnego kanału na platformie Youtube.
Dziś jego projekt pod tytułem „Kanał Zero” wchodzi w kluczową fazę przygotowań. Na kanale nie ma ani jednego filmiku, a liczba subskrybentów przekroczyła pół miliona, co jest wydarzeniem bez precedensu. Kredyt zaufania, jaki od społeczeństwa dostał Stanowski, jest ogromny.
Stanowski swoje odejście wytłumaczył w długim materiale wideo. Mówił o tym, że przestał dogadywać się z pozostałymi współwłaścicielami, czyli Mateuszem Borkiem, Tomaszem Smokowskim oraz Michałem Polem. „Stano” zarzucił kolegom, że w porównaniu do niego, niewiele robią, a liczby, które wykręcają jego programy, znacznie przewyższają liczby, które generują formaty prowadzone przez nich.
Kanał Sportowy w coraz gorszej kondycji
Po odejściu Stanowskiego Kanałowi Sportowemu ubyło kilkadziesiąt tysięcy subskrypcji. Wprawdzie ich liczba na teraz może imponować, bowiem to 1,02 miliona widzów, lecz należy zwrócić uwagę na wyświetlenia. Te drastycznie maleją z każdym miesiącem.
Nie ma sensu ukrywać, że nie jest to spowodowane odejściem Stanowskiego. Dodatkowo liczne wtopy wizerunkowe, które zalicza regularnie choćby Mateusz Borek, w niczym nie pomagają biznesowo. Spójrzmy jednak na suche liczby, które przytoczył fanpage „Transfery Piłkarskie” na Facebooku.
Wyświetlenia Kanału Sportowego w okresie do 23. dnia stycznia rok po roku:
2021 – 14 mln
2022 – 24,6 mln
2023 – 19,8 mln
2024 – 2,9 mln
Tendencja spadkowa jest wręcz porażająca. Trzeba także pamiętać o tym, że „Kanał Zero” rusza już wraz z początkiem lutego i na pewno będzie stanowił ogromną konkurencję dla „Kanału Sportowego”. Być może będzie to nawet gwóźdź do ich trumny…