Marcin Najman i Zbigniew Boniek mają dość specyficzną relację. Były zawodowy pięściarz, a obecnie czołowy freakfighter często lubi dogryzać Bońkowi, który oczywiście po chwili odbija piłeczkę. Obaj panowie postanowili więc przestać rywalizować na słowa i przystąpić do rywalizacji sportowej.
Zdarzyło się tak, że były wybitny piłkarz oraz były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nazwał Najmana „debilem”. Wpis ten Boniek uskutecznił zaraz po przegranej walce częstochowianina, w której kopał i sprowadzał do parteru swojego rywala, mimo iż formułą starcia był boks.
Najman z kolei wielokrotnie zarzucał Bońkowi nieudaną przygodę z prowadzeniem reprezentacji Polski. „Zibi” podczas swojej kadencji potrafił przegrać z dużo niżej notowaną Łotwą, a później szybko opuścić stanowisko selekcjonera.
Najman i Boniek na torze żużlowym
Wszystko, co miało zostać napisane w internecie, zostało już napisane. Teraz czas na rywalizację sportową. „El Testosteron” ogłosił, że wraz z Bońkiem weźmie wyścigu rowerowym na minitorze żużlowym.
– To będzie wyrównanie porachunków z ostatnich lat, kiedy to Boniek wszedł na drogę pewnej konfrontacji ze mną, wszedł na drogę konfrontacji twitterowej. Chodzi o to, że w tym czasie dość dużo rzeczy zostało już powiedzianych. Nadejdzie czas weryfikacji wszystkich słów. Nie słowa, a czyny będą tutaj miały znaczenie. Będziemy mogli w takiej neutralnej dziedzinie się skonfrontować – powiedział Najman w wywiadzie dla „WP Sportowe Fakty”
– Początkowo miały być to motocykle żużlowe, bo obydwaj jesteśmy fanami żużla, ale Zbyszek twierdzi, że mogą być kłopoty formalne, że nikt może nie dać nam zezwolenia, by wyjechać na tor i ścigać się, jeżeli nie mamy licencji. Jest w tym jakaś logika. Zostało postawione na rowery – będziemy mieli więc speedrower na minitorze. To jednak nie będzie wyścig jedynie z udziałem naszej dwójki. To by było za mało widowiskowe – dodaje emerytowany pięściarz.
Czytaj także:
- Przemysław Czarnek ironicznie dziękuje za tytuł „Dzbana Roku 2023”
- Kolejne zwolnienia z TVP. Izabella Krzan i Norbi na wylocie z „Koła fortuny”
- Efekt Stanowskiego, czyli fatalne wyświetlenia Kanału Sportowego