Był już poseł Konfederacji Januszowi Korwin-Mikkemu usłyszał prokuratorskie zarzuty za sprawę sprzed kilku lat. Otóż w 2020 roku Korwin spowodował kolizję w Otwocku, jadąc jednocześnie bez wymaganych uprawnień. Teraz grozi mu więzienie.
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia w 2020 roku Janusz Korwin-Mikke miał niegroźny wypadek. Jadąc jedną z otwockich dróg, zahaczył o tył ciężarówki. Poszkodowany kierowca wezwał na miejsce policję i wówczas okazało się, że kontrowersyjny polityk nie posiada wymaganych uprawnień, by jeździć autem.
– Kolizja to zbyt wielkie słowo jak na to zdarzenie. Po prostu zawadziłem o ciężarówkę. Wielkość tego zdarzenia jest średnia. Ten drugi kierowca musiał jednak wezwać policję, bo miał auto w leasingu – mówił wówczas Korwin dla TVN24, bagatelizując całą sytuację w swoim stylu.
Korwinowi grozi do dwóch lat więzienia
Korwinowi uprawienia do prowadzenia pojazdów cofnięto już w 2007 roku, kiedy to przekroczył liczbę punktów karnych. Według artykułu 180a Kodeksu karnego za jazdę po cofnięciu uprawnień grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo jej pozbawienia do dwóch lat.
– Podejrzany przyznał się do winy. Złożył wniosek o warunkowe umorzenie postępowania – ujawnił w rozmowie z TVN24 Remigiusz Krynke z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Krynke dodał, że śledztwo w tej sprawie zmierza ku końcowi.
Do tej pory 81-latkowi wszystko uchodziło na sucho, bowiem chronił go immunitet poselski. Obecnie Janusz Korwin-Mikke nie jest już posłem, bowiem w październiku przegrał w wyborach miejsce w Sejmie. Korwina czeka więc kara, najprawdopodobniej ograniczająca się do grzywny.
Czytaj także:
- Piękne zachowanie Leo Messiego wobec kibica [WIDEO]
- Izabella Krzan przejdzie do TVN-u? Tajemniczy komentarz dziennikarza
- Gol Lewandowskiego nie pomógł Barcelonie. „Duma Katalonii” odpada z Pucharu Króla