Telewizyjne show „Milionerzy” od lat fascynuje widzów prostotą formy, a zarazem skomplikowanymi pytaniami, którym uczestnicy muszą stawić czoła. Ale co takiego czuje osoba, która wychodzi z programu „z milionem”, a potem… dostaje na konto kwotę znacznie mniejszą, niż oczekiwała?
Katarzyna Kant-Wysoska to jedna z nielicznych osób, którym udało się zdobyć główną wygraną w polskiej edycji popularnego programu „Milionerzy”. Jednak gdy pieniądze pojawiły się na jej koncie, doświadczyła autentycznego szoku. Kobieta w 2018 r. stała się dopiero trzecią osobą w Polsce, która zgarnęła pełną pulę.
Przed wejściem do programu, jak sama wspomina, Katarzyna spodziewała się maksymalnie 40 000 złotych, kwoty gwarantowanej dla uczestników, którzy nie odpowiadają na wszystkie pytania.
Jednak, pod wpływem pewności siebie, jaką poczuła w trakcie gry, zdecydowała się walczyć o główną wygraną. I udało się. Odpowiedziała poprawnie na wszystkie pytania, również to za milion złotych.
Wygrała milion, przelew był znacznie mniejszy
Jednak kiedy pieniądze pojawiły się na jej koncie, okazało się, że nie jest to kwota, której z taką niecierpliwością wyczekiwała. 10% zostało potrącone na podatek, co oznacza, że zamiast miliona, Katarzyna otrzymała 900 tysięcy złotych. Jak to wspomina?
To był dla niej niemały szok. „Siedziałam w pracy wbita w krzesło” – wspomina w wywiadzie dla „Super Expressu”. Ta chwila, kiedy zorientowała się, że milion nie jest już tak okrągły, jak jej się wydawało, musiała być pełna emocji.
Historia Katarzyny Kant-Wysoskiej przypomina nam, że rzeczywistość często różni się od naszych oczekiwań. Choć milion złotych brzmi niewiarygodnie, warto pamiętać, że z tego typu show wiążą się różne opłaty, które mogą zabrać część naszej wygranej. Tak jest również chociażby w SMS-owych loteriach radiowych. Mimo to, dla Katarzyny bez wątpienia to doświadczenie było wyjątkowe i na zawsze zapadnie jej w pamięci.