Coraz bardziej nietypowe rzeczy dzieją się w szeroko cenionym niegdyś programie „Sprawa dla reportera”. Elżbieta Jaworowicz, która od początku istnienia tego interwencyjnego formatu jest jego prowadzącą – zdaniem wielu – stopniowo zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością. W najnowszym odcinku przekroczyła kolejną granicę.
W „Sprawie dla reportera” najczęściej omawiane i przedstawiane są ludzkie dramaty. Ewentualnie mniej lub bardziej groteskowe sąsiedzkie, czy też rodzinne spory. O tym, co będzie się działo w studio, w ogromnej mierze decyduje właśnie prowadząca.
Niestety, coraz częściej – oględnie mówiąc – nie stwarza anturażu z wyczuciem dobranego do powagi sprawy przedstawianej w programie. Podobnie jest z doborem gości. Niejednokrotnie bowiem ekspertami bywali zwykli celebryci, natomiast za plecami płaczących uczestników „Sprawy dla reportera” śpiewał Zenek Martyniuk. Tym razem „uruchomiła się” sama Elżbieta Jaworowicz.
Jaworowicz śpiewa w „Sprawie dla reportera”
Omawiany odcinek dotyczył dość zawiłej, lecz jednak smutnej historii. Choć – gdyby omówić ją w telegraficznym skrócie – trudno byłoby odmówić jej grotkowości.
Poniżej przedstawiamy wideo, lecz zanim je zobaczycie, raz jeszcze weźcie pod uwagę, że dany odcinek wciąż dotyczy osobistych, ludzkich problemów. Na domiar złego jedna ze stron rzeczonego sporu z premedytacją usiłowała zdyskredytować drugą.
Gdy wszystko się zakończyło, nagle w studio rozbrzmiała – a jakże – muzyka. Co więcej, swoimi umiejętnościami wokalnymi popisała się Elżbieta Jaworowicz. Zdumienia nie potrafił ukryć nawet mecenas Piotr Kaszewiak – stały ekspert „Sprawy dla reportera”, który przecież niejedno już w tym programie widział. Odcinek na swoim kanale komediowym streścił znany stand-uper, Daniel Midas. Zapnijcie pasy, bo naprawdę się działo:
